Chcę Wam opowiedzieć o...(nie)możliwym cz.2

NIE-DA-SIĘ. To jedyna rozsądna odpowiedź na pytanie, jak zorganizować ogólnopolską konferencję w stolicy bez złamanego grosza w kieszeni. Ale jak mawiał mój guru Einstein: Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajdzie się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi. No własnie. A my byłyśmy trzy - Dorota Kujawa - Weinke, Irmina Żarska i ja. 


Kiedy napisała do mnie Dorota  z pytaniem, czy znajdę bezpłatne lokum na konferencję w Warszawie, bez wahania odpowiedziałam, że znajdę. Problem zaczął się, gdy ustaliłyśmy liczbę uczestników i potrzeby techniczne. 200 miejsc i wyposażone sale na prezentacje to nie byle co, zwłaszcza w mieście, gdzie miejsca konferencyjne są w cenie. Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota ;) 
Przede mną były tygodnie  jeżdżenia, umawiania się z różnymi ludźmi i przekonywania ich, by pomogli w organizacji konferencji edukacyjnej. A to wszystko w cieniu strajku, który sprawił, że na każdy ruch nauczycielski patrzy się z podejrzeniem, przez pryzmat polityki. W końcu salę udostępniło nam Wawerskie Centrum Kultury. Pozwolili nam także skorzystać ze swojego sprzętu technicznego, ale to wszystko było za mało, jak na takie przedsięwzięcie. Nie raz się już jednak przekonałam, że na społeczność lokalną mogę liczyć. Odezwałam się do różnych ludzi i pożyczyłam sprzęt ze szkół i Biblioteki. Dzień przed konferencją okazało się nawet, że mamy więcej urządzeń niż potrzebujemy. Znaleźli się także wolontariusze, którzy pomogli z transportem, przygotowaniami do konferencji i obsługą wydarzenia. Sporo było biegania, wysyłania maili, dzwonienia, dogadywania, ale w rezultacie 22.sierpnia wszystko było gotowe. I się zaczęło!
fot. Izabela Jaskólska

Przede wszystkim spotkaliśmy się na żywo. Większość z nas zna się z grup facebookowych, z blogów, z rozmów na messengerze. To dzięki technologii dowiedzieliśmy się o swoim istnieniu i niezwykłych projektach, które robimy. Na co dzień dzielimy się pomysłami, opisujemy swoje doświadczenia, udzielamy sobie rad. Znamy swoje imiona i fotki profilowe, ale to nie to samo, co spotkanie twarzą w twarz. Tak więc zaczęło się od serdecznych powitań. Ludzie, którzy zobaczyli się pierwszy raz w życiu, rzucali się sobie w ramiona, wykrzykiwali swoje imiona albo...w ogóle się nie rozpoznawali. Inni spotkali się po raz kolejny. Była więc okazja do rozmów, nawiązywania współpracy, pochwalenia się swoimi osiągnięciami. A wszystko to w niezwykle ciepłej i przyjaznej atmosferze.
fot. Agnieszka Grochola

Dorota, która zajmowała się merytoryczną stroną konferencji, zaprosiła wspaniałych polonistów ze wszystkich stron Polski. Można było wysłuchać 20 prezentacji dotyczących sprawdzonych metod pracy i nowych trendów w edukacji. A wszystko to z pierwszej ręki, od nauczycieli praktyków, którzy życie szkolne znają na wylot i doskonale wiedzą, co da się zrobić w ramach obowiązującego systemu. Kilka osób przywiozło swoje pomoce lekcyjne, prace uczniów, wyniki projektów. Wszystko można było obejrzeć, wszystkiego dotknąć, porozmawiać z twórcą, zapytać o szczegóły metod, o rozwiązania problemów. Można było wysłuchać prezentacji bardzo zróżnicowanych tematycznie. Nie było ważne, na jakim poziomie uczysz. Nagle okazywało się, że pomysły koleżanki z liceum z powodzeniem można dostosować do uczniów z klasy 4 SP, a gra prezentowana przez nauczycielkę ze szkoły podstawowej doskonale sprawdzi się w technikum. Dla mnie największym zaskoczeniem jest zawsze to, że chociaż myślimy bardzo podobnie  o edukacji i podobnie pracujemy, to zawsze wynosimy z takich spotkań nowe inspiracje. Czasem perspektywa innej osoby otwiera  jakąś szufladkę w umyśle, coś nam się łączy, coś kojarzy i nagle powstaje nowa jakość, którą możemy zanieść swoim uczniom.
fot. Agnieszka Grochola

Oprócz wartości merytorycznej takie spotkania mają jeszcze jeden wyjątkowy wymiar - atmosferę. Wczoraj czułam, jakbym znalazła się w innym świecie. Z daleka od problemów, zawiści, złośliwości. Z dala od idiotycznych pomysłów decydentów, od narzekania i ciągłego powtarzania, że się nie da i nie uda. Otaczali mnie życzliwi, uśmiechnięci ludzie, pełni pasji i entuzjazmu, gotowi pomóc i doradzić. Taka atmosfera dodaje siły, nakręca energią, którą we wrześniu wniesiemy do szkół. Nie pozwala nam się zapaść w grząskim gruncie oświatowej rzeczywistości. Aprobata innych, życzliwe słowo o tym, co robisz, zainteresowanie twoim punktem widzenia sprawiają, że czujesz się lepszym człowiekiem, wartościowym fachowcem. To wyjątkowo ważne w świecie, w którym gardzi się nauczycielami i wylewa na nich fale hejtu.

Już żałujecie, że Was nie było? Powinniście. Ale tylko trochę. Dla tych, którzy nie mogli być z nami, szykujemy materiały z konferencji. Kiedy już skończymy nad nimi pracę, na pewno udostępnię Wam wszystko na blogu. A tymczasem...odkurzajcie walizki i swoje pomysły i szykujcie się na kolejne nauczycielskie spotkanie. Tym razem kierunek Poznań. 


6 komentarzy:

  1. Pięknie napisane. Wspaniałe spotkanie. Oby takich więcej w różnych regionach kraju. Ze swojej strony skromnie dziękuję za organizację i ciepłe przyjęcie. Pozdrawiam Marcin Michalik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mało czasu było, żeby pogadać. No wiesz, tak po prostu. Dzięki za energetyczne wystąpienie - widziałam tylko fragment, ale chętnie bym dowiedziała się od Ciebie więcej. Serdeczności

      Usuń
  2. Żal, wielki żal... Mam nadzieję, że kolejne spotkanie odbędzie się w dogodnym terminie. Juz czytanie relacji napawa entuzjazmem, potraficie zarażać. Brawa dla pomysłodawców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Kolejne spotkanie szykuje się w Poznaniu. O terminie poinformujemy :)

      Usuń
  3. Pani Moniko,to niesamowite, że udało się zorganizować spotkanie, w którym wzięło udział 200 uśmiechniętych, kochających język polski osób. Przejechałam tego dnia ponad 700km, wróciłam do domu zmęczona, ale szczęśliwa. Mam energię na nowy rok szkolny, którego rozpoczęcia nie mogę się już doczekać.
    Dziękuję za moc wrażeń i pozdrawiam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany! Dziękuję za te słowa! Najważniejsze, że udało nam się naładować ludziom baterie. W naszej codziennej pracy to niezwykle ważne. Serdeczności i mam nadzieję - do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń