Quo vadis - jak w spokoju zrealizować lekcje z lektury?

Z lekturami nie jest łatwo. Zwłaszcza z tymi, które mają set stron. Moi uczniowie z klas VII musieli zmierzyć się z "Quo vadis" H.Sienkiewicza. Mimo iż zastosowałam metodę śledzika lekturowego, dzieciaki i tak miały problem z przeczytaniem powieści Sienkiewicza. I to wcale nie dlatego, że im się nie chciało. Po prostu w natłoku zajęć, lekcji i prac domowych dla niektórych 30 stron dziennie stanowiło barierę nie do pokonania.
  Kolejną trudność stanowiło zapamiętanie wielu postaci, wydarzeń, wątków. Postanowiłam zatem pomóc dzieciakom. Przy pomocy strony https://www.tes.com przygotowałam dla nich i dla siebie zestaw przydatnych materiałów, którymi możemy się posiłkować przy czytaniu i omawianiu lektury. 
Dzielę się z Wami tym zbiorem, który na pewno będę jeszcze uzupełniała o nowe materiały. Moim uczniom się spodobało. Okazało się, że większość z nich zajrzała na stronę. Ci, którym udało się przeczytać książkę, sięgnęli do filmów, biografii Sienkiewicza oraz do galerii obrazów Siemiradzkiego. Niektórzy skorzystali z audiobooków i poznawali lekturę w drodze do szkoły i na zajęcia dodatkowe. Ci, których "Quo vadis" w wersji Sienkiewicza pokonał - sięgnęli chociaż do streszczenia. Efekt? Mogłam w miarę spokojnie poprowadzić lekcje z lektury, bo wszyscy uczniowie mieli pojęcie, o czym to jest. Nawet te osoby, które książki nie przeczytały, mniej więcej  orientowały się w zagadnieniach i postaciach, a na lekcjach poszerzały swoją wiedzę, pracując np. w zespołach z osobami lepiej przygotowanymi. 
Czeka mnie jeszcze "Quo vadis" w jednej klasie i tam zamierzam wykorzystać materiały zupełnie inaczej. Podzielę klasę na zespoły, kierując się możliwościami i zainteresowaniami dzieci. Te najsłabsze będą miały za zadanie dokładnie poznać streszczenie, biografię Sienkiewicza oraz galerię Siemiradzkiego. Powołam też do istnienia 2 grupy filmowe - jedna obejrzy polską ekranizacje Quo vadis, a druga wersję amerykańską z 1953 r. Będzie też grupa czytelnicza i audiobookowa. Taki podział materiału pozwoli mi na przeprowadzenie zajęć i rozmów o różnych sposobach opowiadania tej samej historii. Może nawet zrobimy debatę? Książki kontra film,streszczenie, spektakl?
Udostępnienie uczniom streszczeń i innych materiałów zastępujących książkę nie jest może najlepszym rozwiązaniem, ale polecam przy lekturach, z którymi uczniowie mają rzeczywisty problem. Może warto czasem odpuścić słabeuszom i dać im materiał, z którego cokolwiek wyniosą, niż upierać się przy czytaniu przez nich pozytywistycznych cegieł?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz